
E-używka: elektroniczny papieros
Elektronika wplotła się już w chyba każdą dziedzinę naszego życia. Przyszedł i czas na… elektroniczne używki! Myśląc o najnowszej ustawie antynikotynowej można się spodziewać, że e-papieros stanie się popularny.
Alanis Morisette śpiewała kiedyś: „It’s like no smoking sign on your cigarette brake… isn’t it ironic?”
Dla zainteresowanych
Dzisiaj mielibyśmy dla niej rozwiązanie:
e-papieros nie jest prawnie uznawany za papierosa, można go palić nawet stojąc bezpośrednio pod znakiem zakazu palenia. Można go również palić w miejscach publicznych, nawet po ostatnim obostrzeniu przepisów. Zanim zaczniemy zachwalać, obejrzyjcie filmik – tak to wygląda w praktyce
E-palacz
Kim jest e-palacz? Najczęściej to osoba, która stara się rzucić palenie, która już rzuciła, lub taka, która chce ograniczyć palenie zwykłych papierosów, lub chcąc ominąć prawo, sięga po niego nieregularnie.
A czym jest sam e-papieros?
Obrazowo można by go określić jako Marlboro na baterie. Wdychana para ma smak Marlboro, co ma dać palaczowi poczucie palenia prawdziwych papierosów. Z kolei wydychany dym nie ma nic wspólnego z dymem nikotynowym – jest to przefiltrowana, bezwonna para. W ten sposób palacz rozkoszuje się smakiem papierosa, a osoby niepalące nie odczuwają najmniejszego dyskomfortu. Twórcy tego urządzenia zadbali też o kieszeń palaczy – palenie e-papierosa pozwala zaoszczędzić nawet 50-80% pieniędzy, które palacz wydawał na zwykłe papierosy.
Wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych według nas zwiększy sprzedaż i spopularyzuje e-papierosa. Dla społeczeństwa to lepiej, bo zdrowiej i zgodnie z prawem. A jak wy myślicie – czy elektroniczna forma tej używki byłaby w stanie zastąpić tradycyjnego papierosa?
Tak czy inaczej warto, by każdy palacz posiadał go w kieszeni. A gdyby go tak znalazł pod choinką…?